HISTORYCZNE FOTOGRAFIE

Zakonne archiwa to nie tylko zbiory wiekowych ksiąg i dokumentów, ale także bogate kolekcje dawnych fotografii. Niekiedy mówią one więcej, niż może przekazać tekst, zwłaszcza wówczas, gdy zostaną opisane. Chociaż nie zawsze wykonano je z dbałością o jakość, to dla historycznych badań stanowią bezcenne źródło poznania minionych czasów. Oto przykłady ciekawych fotografii z karmelitańskiego archiwum.

Pierwsza wojna światowa. Ojciec Anatol Jarzyna (1885-1920) w czasie posługi kapelańskiej w 32 Pułku Piechoty Austro-Węgier. Fotografia z 1915 roku. Na odwrocie fotografii, którą wysłał do współbraci klasztoru w Czernej jako pocztówkę napisał: „Czasu nie mam teraz nic, bo też pakowania, podróże, etc. Przytem reuma mnie prześladuje, tak, że tydzień przeleżałem. Teraz jako tako na koniu usiedzę, jeno ta podróż męczy. Całuję szkaplerz święty. Ojciec Anatol”.

Pierwsza wojna światowa. Ojciec Anatol Jarzyna (1885-1920), siedzi pierwszy z prawej, w gronie kadry dowódczej.

Pierwsza wojna światowa. Ojciec Anatol Jarzyna (1885-1920) podczas sprawowania mszy świętej w polowej kaplicy. Fotografia z 1916 r. Na odwrocie tekst: „To moja kapliczka w mej budzie. Mój Kuba ministrantuje. Obok łóżko, pod nim kufer z paramentami liturgicznymi. Mamy teraz bardzo ciepłe dni. Dotąd, Bogu dzięki, żyję. Módlcie się za mnie. Pozdrawiam naszego ojca prowincjała, ojca przeora i wszystkich. Wam oddany, o. Anatol”.

Pierwsza wojna światowa. Austria. Linz, 1915 rok. Karmelitańscy alumni teologii oraz ich wychowawcy wśród legionistów polskich. Od lewej: br. Ireneusz Oskwarek, br. Hieronim Pszczółka (nieco wyżej), o. Bertold Kozłowski, o. Romuald Kućka, o. Piotr Seul (Niemiec), br. Benedykt Szczęsny (nieco wyżej), o. Nepomucen Sowa, br. Alfons Mazurek, br. Augustyn Kozłowski, br. Władysław Górecki.

Przez wiele wieków jednym z zewnętrznych znaków stanu duchownego w kościele katolickim była tonsura zwana także koroną (od łac. strzyżenie, mieć włosy ostrzyżone). Wprowadzono ją do kościelnych zwyczajów w VII wieku. Przetrwała do 1972 roku, kiedy to papież Paweł VI zniósł ją w wyniku reformy po Soborze Watykańskim II. Fotografia przedstawia karmelitów bosych z klasztoru w Czernej podczas strzyżenia tonsury. Ponieważ zarastała włosami, niezbędnym było regularne jej odnawianie co trzy tygodnie. Z lewej strony siedzi na krześle magister nowicjuszy ojciec Eliasz Zbyszyński, a z prawej 56-letni nowicjusz brat Aleksander Hauke-Bosak. Strzyżenia tonsury dokonują bracia zakonni. Fotografia została wykonana w 1947 roku.

Okolice Krakowa, 1946 rok. Karmelitańscy alumni wraz ze swym wychowawcą ojcem Onufrym Walczakiem (siedzi z lewej strony). Podczas wiosennej przechadzki natknęli się na porzucony i zniszczony niemiecki czołg, którego nie omieszkali „zdobyć”. Na znak „zwycięstwa” brat Michał Machejek zatknął swój kapelusz na lufie czołgu.

Wilno, 1935 rok. Kościół karmelitów bosych pw. św. Teresy od Jezusa. Straż przy urnie z sercem marszałka Józefa Piłsudskiego. Po śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego jego serce przewieziono do Wilna, gdzie miało spocząć razem z ciałem matki Marszałka Marii Piłsudskiej na cmentarzu Na Rossie. Z różnych przyczyn uroczystość ta znacznie się opóźniła i doszło do niej dopiero 12 maja 1936 roku. W tym czasie urna z sercem Marszałka znajdowała się pod opieką karmelitów bosych w ostrobramskim kościele pw. św. Teresy od Jezusa. Wmurowano ją w filar kościoła, gdzie nocami, przez cały rok, pilnowało ją dwóch policjantów, a w dzień warta żołnierzy. Szczególna odpowiedzialność za ten narodowy skarb spoczęła na barkach ojca Bolesława Sadowskiego, ówczesnego przeora klasztoru, oraz ojca Andrzeja Gdowskiego, proboszcza parafii przy karmelitańskim kościele.

Starsze pokolenie z pewnością dobrze pamięta Ludwika Solskiego (1855-1954), aktora i reżysera, męża aktorki Ireny Solskiej. Swą pracę artystyczną związał głównie z Krakowem, Warszawą i Lwowem. Ceniony był za wszechstronność i doskonałą wręcz charakteryzację. Występował na scenie niemal do ostatnich lat życia. Obdarowany rozmaitymi uzdolnieniami nigdy nie zapomniał, od kogo je otrzymał i kto pomógł mu je rozwinąć. Z okazji rodzinnych czy zawodowych jubileuszy znajdował czas, by podziękować Bogu. Tak też było w roku 1954, ostatnim roku jego życia, gdy odwiedził klasztor karmelitów bosych w Czernej. Karmelitański kronikarz odnotował: „Nasze czerneńskie ustronie odwiedził Ludwik Solski, którego 100. rocznicę urodzin oraz 80-lecie pracy artystycznej obchodziła w roku bieżącym cała Polska”. Prezentowane fotografie wykonano 7 września 1954 roku przed klasztorem. Pierwsza przedstawia sędziwego Jubilata w towarzystwie ojca Romana Pająka. Pan Solski modlił się z małżonką przed obrazem Matki Bożej Szkaplerznej, a następnie – oprowadzany przez zakonników – zwiedził klasztor i jego otoczenie. Fotografię drugą zrobiono na pożegnanie. Od lewej stoją: pielęgniarka państwa Solskich, pani Irena Solska, ojciec Roman Pająk, pan Ludwik Solski oraz przeor klasztoru ojciec Bazyli Jabłoński.

Miadzioł Stary (obecnie Białoruś), 1936 rok. Ojcowie Norbert Matyjasik (z lewej) i Hadrian Gut.

Dni, w których wspominano ważnych dla zakonu świętych lub obchodzono imieniny zakonnych wychowawców gromadziły na uroczystej mszy świętej i rekreacji całą wspólnotę oraz gości z innych klasztorów. Czasami kończyło się na wspólnej fotografii, ale niekiedy sięgano po wydarzenie artystyczne, jakim było przedstawienie. Oprócz waloru wspólnotowego miało za zadanie formować ducha, przypominając o wartościach, jakie karmelita bosy winien praktykować w swej codzienności. Fotografia ukazuje alumnów filozofii odtwarzających scenę z dawnej historii zakonu. Okazją była uroczystość świętego Józefa, oblubieńca Matki Najświętszej, oraz imieniny magistra kleryków ojca Bogusława Woźnickiego. Przedstawienie miało miejsce w klasztorze karmelitów bosych w Czernej, w dniu 19 marca 1957 roku i opowiadało o męczeńskiej śmierci brata Antoniego zamordowanego przez Beduinów w Ziemi Świętej.

Mianowany w 1949 roku wikariuszem kolegiaty św. Floriana w Krakowie, ks. Karol Wojtyła, przyszły święty papież Jan Paweł II, sporo czasu poświęcał młodzieży akademickiej organizując dla niej i prowadząc tematyczne rekolekcje. Niektóre odbywały się na miejscu, inne w klasztorze kamedułów na Bielanach, u karmelitanek Dzieciątka Jezus w Czernej, bądź w Trzebini. Jednocześnie pracował naukowo, opiekował się grupą starszych ministrantów, prowadził kursy dla narzeczonych. Pośród tych i wielu innych kapłańskich zajęć nie zapominał o własnej formacji duchowej. Co jakiś czas wyjeżdżał na osobiste rekolekcje. Jedne z nich, na początku lat pięćdziesiątych, odprawił w Czernej, co dokumentuje załączona fotografia. Przedstawia grupę księży rekolektantów (ks. Wojtyła stoi w drugim rzędzie, pierwszy od prawej) na tle kaplicy Niepokalanego Serca Matki Bożej przy klasztorze karmelitów bosych w Czernej. Rekolekcje prowadził ojciec Otto Filek, karmelita bosy z Krakowa (stoi w pierwszym rzędzie, drugi od prawej).

Czerwiec 1971 roku stanowi dla polskich karmelitów bosych szczególną datę. Jedenastu zakonników – o. Leonard Kowalówka, o. Teofil Kapusta, o. Kasjan Dezor, o. Jan Kanty Stasiński, o. Klaudiusz Spyrka, o. Edmund Wrzesiński, o. Sylwan Zieliński, o. Kamil Ratajczak, o. Eliasz Trybała, br. Marceli Szlósarczyk i br. Sylwester Szypowski – udało się wówczas przez Paryż i Rzym do Burundi, małego i ubogiego kraju w sercu Afryki, by rozpocząć prowadzenie własnej placówki misyjnej w Mpinga. Z czasem ich działalność misyjna objęła także sąsiednią Rwandę. Ojciec Leonard Kowalówka, fundator misji, pisał w jednym z listów: „Z Rzymu wylecieliśmy o północy 31 sierpnia samolotem. W Entebbe przesiadka i dalej do Bujumbury. Ostatni etap podróży był dosyć trudny i przykry w małym samolocie. Na lotnisku witał nas biskup Józef Martin. Dalszy ciąg podróży do Bururi po obiedzie autami. Całą podróż odbyliśmy w białych habitach”. Fotografia przedstawia karmelitańskich misjonarzy na ugandyjskim lotnisku w Entebbe, w pierwszych dniach września 1971 roku. Wykonana została przez jednego z misjonarzy.

Klasztor polskich karmelitanek dawnej obserwy zakonnej, zwanych niekiedy trzewiczkowymi, ufundowany w Dubnie na Wołyniu w 1688 roku przetrwał dwieście lat. Był drugą i ostatnią po klasztorze lwowskim placówką tego zakonu na ziemiach polskich. W 1890 roku został skasowany ukazem cara Aleksandra III. Pismo kasacyjne informowało, że siostry mają go opuścić 1 maja do godziny 10.30. Jako nowy dom wyznaczono im sandomierski klasztor benedyktynek. Wyjeżdżając z Dubna zabrały ze sobą szaty i naczynia liturgiczne, łaskami słynący obraz Matki Bożej Szkaplerznej, krucyfiks oraz ważniejsze przedmioty i dokumenty. W 1903 roku ostatnie dwie karmelitanki, Antonina Drewnowska i Jadwiga Zielińska, były zmuszone opuścić Sandomierz razem z benedyktynkami i przenieść się do Łomży, gdzie zakończyły swoje życie. Prezentowana fotografia – wykonana w dubieneckim zakładzie fotograficznym w 1890 roku – przedstawia dwie karmelitanki trzewiczkowe, siostrę Jadwigę Zielińską i matkę Marcelinę, które w majowy dzień 1890 roku wraz z pozostałymi siostrami musiały opuścić swój klasztor. Siostra Jadwiga ofiarowała tę fotografię przeoryszy karmelitanek bosych w Przemyślu matce Annie Kalkstein (1842-1911), a na odwrocie umieściła następującą dedykację (tekst w dosłownym brzmieniu): „Na pamięć drogiej Matce Annie, Przełożonej Klasztoru Panien Karmelitek, od jednej z najniegodniejszych, Jadwigi, Karmelitki Dawnej Obserwancii, stojącej obok Matki Marcelliny, Subprzeoryszy, w przeddzień wygnania 1890 roku”.

W szeregi karmelitów bosych wstępowało wielu wybitnych ludzi różnych epok. Wśród nich na uwagę zasługuje żydowski konwertyta pochodzący z Hamburga, wybitny pianista i syn bankiera, Herman Cohen (1820-1871). Opiekując się paryskim chórem kościelnym spędzał sporo czasu w katolickiej świątyni. Spotkanie z Chrystusem obecnym w Najświętszym Sakramencie zadecydowało o jego dalszych losach. W 1847 roku przyjął chrzest, a nieco później wstąpił do zakonu karmelitów bosych, gdzie otrzymał imię Augustyn Maria od Najświętszego Sakramentu. Był mistrzem nowicjatu, przez pewien czas przebywał w pustelni, ale najwięcej czasu pochłonęła mu posługa kapelana polowego w podberlińskim Spandau. Wielką łaską było dla niego spotkanie z umierającym ojcem, którego nie widział od momentu wstąpienia do zakonu. Rodzic, który wcześniej wyklął i wydziedziczył Hermana pragnął go teraz ujrzeć. Na łożu śmierci powiedział do niego: „Przebaczam ci trzy wielkie błędy twojego życia: że zostałeś katolikiem, że nawróciłeś na katolicyzm twoją siostrę i że ochrzciłeś siostrzeńca”.

Jerzy Zieliński OCD